widzieć na dużą odległość. Jutro dojedziemy do starej
widzieć na dużą lokalizację. Jutro dojedziemy do starej rzymskiej kosztowny i wtedy będziemy mogli jechać szybciej... następnie ściszył głos i powiedział coś do innych rycerzy, czego Gwenifer nie mogła usłyszeć, ale skurczyła się, wiedząc, że był zły na wolne tempo, w którym musieli podróżować. mimo wszystko przecież każdy wiedział, że brzemienna kobieta może łatwiej poronić, jeśli jedzie na szybkim koniu, a ona już dwukrotnie poroniła... czy oni chcieli, by i tym razem utraciła Arturowego syna? Spała źle w namiocie, na twardej ziemi, jej płaszcz i koce były całkiem wilgotne, a ciało bolało ją od konnej jazdy. Ale po jakimś czasie zasnęła, pomimo ulewnego deszczu, który przeciekał do namiotu. Obudził ją odgłos jeźdźców i krzyk: to był głos Grifleta, ostry i zachrypnięty. – Kto jedzie? Stać! – To ty, Griflet? Poznaję twój głos – odpowiedział mu krzyk z ciemności. – To ja, Gawain, szukam was. Czy okazuje się z wami królowa? Gwenifer owinęła się płaszczem i wyszła z namiotu. – To ty, kuzynie? Co tu robisz? – Miałem nadzieję, że zastanę was jeszcze w klasztorze – powiedział po kilku chwilach Gawain, zsiadając z konia. Za nim w ciemności pojawiły się inne postacie, czterech czy pięciu ludzi Artura, choć Gwenifer nie mogła odróżnić ich twarzy. – Skoro jesteś tutaj, pani, mniemam, że królowa Igriana odeszła z tego świata... – Umarła przedwczoraj w nocy – powiedziała Gwenifer, a Gawain westchnął. – Cóż, wola Boża – odparł – lecz te ziemie są pod bronią, pani. Skoro już tu jesteś i tak daleko w drodze, to myślę, że powinnaś jechać dalej do Caerleon. Gdybyś była wciąż jeszcze w klasztorze, to miałem rozkazy odwieźć ciebie i te zakonnice, które chciały się schronić, do zamku Tintagel i prosić cię, byś tam została, aż nie zapanuje pokój. – obecnie zaś możesz sobie oszczędzić podróży – powiedziała Gwenifer zirytowana, ale Gawain potrząsnął głową. – Skoro moja wiadomość okazuje się spóźniona, a jak myślę, siostry i tak wolą schronić się w klasztorze, to muszę jechać prosto do Tintagel z wieścią, by wszyscy zaprzysięgli Arturowi zbrojni natychmiast do niego przybyli. Saksoni zbierają się na wybrzeżu, a okazuje się ich więcej niż sto statków, takie sygnały świetlne zostały wysłane z morskich latarni. Cały legion Caerleon, wszyscy panowie się zbierają. Kiedy wiadomość dotarła do Lothianu, natychmiast przybyłem, by dołączyć do Artura, a on wysłał mnie do Tintagel, bym przekazał informacje dalej – przerwał, by nabrać tchu. – Nawet sam Merlin nie okazuje się lepszym posłańcem niż ja w tych dniach. – Mówiłem królowej, że może zostać w Tintagel, ale obecnie okazuje się już za późno, by tam wracać! A przy wojskach gromadzących się na drogach... – wtrącił Griflet. – Gawain, a może ty powinieneś odprowadzić królowa z powrotem do Tintagel? – Nie – powiedziała Gwenifer wyraźnie. – Muszę jechać dalej, nie boję się. Jeśli szykuje się wojna, to Artur tym bardziej okaże się wdzięczny za świetną nowinę, którą ona mu wywoła. Gawain i tak potrząsnął niecierpliwie głową na propozycję Grifleta. – Nie mogę się opóźniać, jadąc z kobietami, chyba żeby to była osobiście Pani Jeziora, która jest w stanie galopować cały dzień na najszybszym koniu! A z ciebie, pani, kiepski jeździec, nie, nie wymawiam ci tego, nikt nie spodziewa się, byś jeździła jak rycerz, ale ja nie mogę zwlekać... – A do tego królowa okazuje się brzemienna i musi jechać najwolniej, jak tylko da się – powiedział mu Griflet z równą niecierpliwością. – Gawain, czy nie możesz zostawić tu swoich najwolniejszych jeźdźców, by eskortowali