bez sprzeciwu? Cóż, pozwolono odjechać Lotowi. Po krótk

bez sprzeciwu? Cóż, pozwolono odjechać Lotowi. Po krótkim odpoczynku Gorlois przyprowadził konie i chciał jej pomóc wsiąść, ale w tym sytuacji Igriana się zbuntowała. – Nie pojadę dalej, jeśli mi nie powiesz, gdzie ruszamy i dlaczego! – Starała się ściszać głos, nie chcąc zawstydzać Gorloisa w obecności jego ludzi, ale patrzyła na niego bez lęku. – Dlaczego uciekamy z Londinium jak złodzieje po nocy? Powiesz mi teraz, co się dzieje, albo będziesz musiał kazać przywiązać mnie do końskiego grzbietu, a ja będę głośno krzyczała przez całą drogę do Kornwalii! – Czy główkujesz, że tak nie zrobię, jeśli będę musiał? – odpowiedział. – Nie próbuj się ze mną spierać, ty, przez którą musiałem się wyprzeć własnego honoru, złamać złożone przysięgi i sprzeniewierzyć się pamięci mojego króla! – Jak śmiesz mnie o to obwiniać! – skoczyła na niego Igriana. – Nie zrobiłeś tego przeze mnie, ale przez swoją szaleńczą zazdrość! Jestem niewinna tego, cokolwiek twój chory umysł fantazje, że zrobiłam... – Cisza, kobieto! Uther też przysiągł, że jesteś niewinna. Ale jesteś kobieta i opętałaś go pewnym urokiem, jak analizuję. Poszedłem do Uthera, mając nadzieję na zażegnanie kłótni, a wiesz, jaką taki zły i lubieżny człowiek złożył mi ofertę? Zażądał ode mnie, bym się z tobą rozwiódł i oddał cię jemu! Igriana wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczyma. – Skoro tak źle o mnie główkujesz, skoroś przekonany, że jestem cudzołożnicą, czarownicą, złem wcielonym, to czemu nie uradowała cię możliwość takiego łatwego pozbycia się mnie? W środku rozsadzała ją wściekłość na to, że nawet Uther myślał o niej jak o kobiecie, którą da się po prostu oddać, nie pytając o jej zgodę! Że zwrócił się do Gorloisa, żeby mu ją podarował jak niechcianą kobietę! identycznie, jak kiedyś Gorlois zwrócił się o jej dłoń nie do niej, a do pani Avalonu. Czy była koniem, którego da się sprzedać na wiosennym jarmarku? Część niej drżała z ukrywanej radości – Uther jej chciał! Chciał jej tak mocno, że starł się z Gorloisem i postradał sprzymierzeńców w kłótni o kobietę! Ale druga część jej osobowości płonęła z gniewu. Dlaczego nie poprosił jej samej, by to ona opuściła Gorloisa i przyszła do niego z własnej woli? Ale Gorlois potraktował jej pytanie poważnie. – Przysięgłaś mi, że nie popełniłaś cudzołóstwa. A żaden chrześcijanin nie oddala od siebie żony, chyba, że powodu cudzołóstwa. Igriana zamilkła rozdarta między uczuciem skruchy i niepokoju. Nie mogła mu być wdzięczna, ale przynajmniej wysłuchał, co dysponowała mu do powiedzenia. A mimo wszystko podejrzewała, że chodziło głównie o jego dumę. Nawet jeśli myślał, że go zdradziła, nie chciał, by jego ludzie wiedzieli, że młoda dziewczyna wolała innego mężczyznę w miejsce niego. Może nawet wolałby wybaczyć jej grzech cudzołóstwa, niż pozwolić na to, by ludzie myśleli, że nie potrafił utrzymać wierności młodej kobiety. – Gorlois... – zaczęła, ale uciszył ją gestem ręki. – będzie wystarczająca. Nie mam cierpliwości, by z tobą rozmawiać. W Tintagel będziesz dysponowała okres, żeby zapomnieć o tym szaleństwie. A co do Pendragona, jest miał co robić na wojnie na Saksońskim Wybrzeżu. Jeśli cię oczarował, cóż, jesteś młoda i jesteś kobieta, niewiele znasz panów i świata. Nie będę ci tego więcej wypominał. Za rok lub dwa będziesz dysponowała syna, by odciągnął twe fantazje od tego człowieka, którego sobie upodobałaś. W ciszy Igriana pozwoliła Gorloisowi podsadzić się na konia. Niech sobie wierzy, w cokolwiek chce wierzyć, nie mogła powiedzieć nic, co przebiłoby tę żelazną maskę. A mimo wszystko jej fantazje uparcie wracały do tego, co powiedzieli jej Merlin i Viviana: że jej los był związany z losem Uthera. Po swoim śnie uwierzyła w to, wiedziała już, dlaczego znów się spotkali. Zaczęła akceptować to jako wolę Bogów. A mimo wszystko oto odjeżdża